Kontrowersyjne przepisy dotyczące zakazu wyprzedzania ciężarówek wzbudzają wiele wątpliwości. Choć przepis mówi o wyprzedzaniu pojazdów poruszających się z prędkością znacznie mniejszą niż dopuszczalna dla ciężarówek, to istnieje pewne zamieszanie co do interpretacji tego stwierdzenia.
Przepis ten miał na celu zapobieganie tzw. wyścigom słoni, czyli sytuacjom, gdy dwie ciężarówki poruszają się praktycznie z tą samą prędkością, a wyprzedzanie trwa wiele minut. Jednak dokładne przeczytanie przepisu nie pozwala znaleźć żadnej informacji dotyczącej różnicy prędkości między pojazdami wyprzedzającymi a wyprzedzanymi, co jest właśnie istotą problemu.
Załóżmy, że znaczna różnica prędkości wynosi przynajmniej 10 km/h. W takim przypadku przepis wydaje się być w porządku. Dopuszczalna prędkość dla ciężarówek na autostradzie to 80 km/h, więc ciężarówka jadąca z tą prędkością nie powinna wyprzedzać innych pojazdów. Jeśli jednak ciężarówka porusza się z prędkością 70 km/h lub wolniej, inne ciężarówki mogą ją wyprzedzić.
Jednak co się dzieje, gdy kierowca ciężarówki wyprzedzającej jedzie z prędkością 72 km/h i wyprzedza ciężarówkę jadącą 70 km/h przez dłuższy czas? Mamy tutaj do czynienia z taką samą sytuacją jak w przypadku „wyścigu słoni”, tylko przy niższych prędkościach. Policja wystawia wówczas mandaty, chociaż przepis nie zawiera żadnych informacji na temat czasu wyprzedzania, uciążliwości manewru czy różnicy prędkości między pojazdami. Przepis jest niewystarczająco precyzyjny, a brak jasnych wytycznych w całym artykule dotyczącym zasad wyprzedzania utrudnia egzekwowanie prawa.
W praktyce większość ciężarówek porusza się z prędkościami przynajmniej zgodnymi z przepisami, a czasami nawet wyższymi, takimi jak blisko 90 km/h. Różnice w prędkości wynikają z drobnych szczegółów, takich jak zużycie opon czy konstrukcja pojazdu. Dlatego problem opisany w przepisie nie powinien istnieć lub jest to sytuacja marginalna.
W rzeczywistości, w większości przypadków, policja będzie zatrzymywać pojazdy, które nie przestrzegają przepisów. Przykładem są działania drogówki w Łodzi, gdzie wystawiono 33 mandaty dla kierowców ciężarówek, z czego 31 zostało przyjętych. Przepisy są trudne do egzekwowania, a zarówno kierowcy ciężarówek, jak i funkcjonariusze muszą się z nimi mierzyć. Wystarczyłoby napisać przepis w bardziej klarowny sposób, na przykład w ten sposób:
„Kierującemu pojazdem ciężarowym o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony zabrania się wyprzedzania pojazdu samochodowego na autostradzie i drodze ekspresowej o wyłącznie dwóch pasach ruchu przeznaczonych dla danego kierunku ruchu, chyba że pojazd ten porusza się z prędkością znacznie mniejszą od pojazdu wyprzedzającego”.
Taka treść przepisu eliminowałaby problem „wyścigów słoni”. Decyzja o tym, czy różnica prędkości jest wystarczająco znaczna, pozostawałaby jednak w gestii funkcjonariusza. Obecnie również to funkcjonariusze dokonują takiej oceny, choć nie powinni.
Podziel się swoją opinią na temat kontrowersyjnego zakazu wyprzedzania ciężarówek! Czekamy na Twój komentarz!