Dobrych, zawodowych kierowców, wbrew pozorom, jest wciąż jak na lekarstwo. Pandemią branży TSL jest pognębiający się brak pracowników. Jakie jest panaceum na panującą sytuację? Czy wstąpisz w szeregi driverów, aby uzdrowić transport? To musi się opłacać! Co zatem zrobić, aby być jednym z nas?
Jaka jest skala braków kierowców
Dobrych kierowców zawodowych wciąż brakuje – to niezaprzeczalny fakt. Firmy przewozowe wciąż szukają driverów chętnych do pracy. Nieustannie ich brakuje – tak źle jednak dawno nie było. Ładunki zostały w magazynach, auta stanęły, bo nie ma ich kto poprowadzić. Zachętą mogły okazać się rosnące zarobki, ale póki co nie przyciągnęły one aż tylu nowych kandydatów do pracy, aby całkowicie pokryć braki. Międzynarodowa Unia Transportu (IRU) alarmuje, że w samej tylko Europie brakuje prawie 0,5 mln kierowców. Niestety, w najbliższych latach braki te powiększą się jeszcze bardziej. W TSL mamy więc rynek pracownika. Dla osób rozpoczynających swoją przygodę zza kółkiem to dobra wiadomość – mogą przebierać w ofertach i liczyć na dużo lepsze warunki podjęcia współpracy. Co ciekawe, w dotychczas bardzo męskim środowisku zaczęły pojawiać się również panie. Czy ma to związek z lukami na rynku czy może z coraz to większymi ułatwieniami w codziennej pracy za kółkiem? A może rozwój technologii pójdzie tak daleko, że człowiek nie będzie musiał wsiadać do szoferki?
Jaka jest średnia pensja kierowcy
Aby przyciągnąć nowe osoby do pracy firmy logistyczne nieustannie podnoszą wysokość zarobków dla swoich kierowców. To wciąż jedno z najważniejszych kryteriów przy wyborze podejmowanej pracy. Według najnowszych badań, kierowcy mogą liczyć dziś nawet na czterocyfrowe wynagrodzenie. To dużo czy mało? Choć na pierwszy rzut oka kwota wydaje się znacząca, to biorąc pod uwagę wyrzeczenia, na które musi być gotowa osoba chcąca wsiąść za kółko – nie jest już taka atrakcyjna. Nikogo nie trzeba przekonywać, że praca kierowcy zawodowego ma swoje blaski i cienie. Choć większość docenia otrzymywane wynagrodzenie i poprawiające się warunki pracy oraz chwali sobie wolność, życie w drodze, niezależność czy możliwość zwiedzania świata to jednak po drugiej stronie „barykady” wciąż prawdziwą zmorą jest długa rozłąka z rodziną i nieustanne bycie poza domem. Do tego dochodzą codzienne problemy takie jak np. niewystarczająca infrastruktura drogowa, warunki noclegowe, długi czas oczekiwania na rozładunkach itp. Przed podjęciem decyzji o wyborze zawodu kierowcy warto rozważyć te kwestie, szczególnie, że aby zasiąść za kółko trzeba naprawdę sporo i czasu, i pieniędzy.
Jak zostać kierowcą zawodowym
Choć z pozoru wydaje się to całkiem proste, bo podobno wystarczy prawo jazdy by zacząć zarabiać, to szybko okazuje się, że proces ten jest jednak trochę bardziej skomplikowany. Zanim wsiądziemy do większego pojazdu musimy mieć odpowiednie uprawnienia na samochód osobowy. Dopiero od tego momentu możemy wystartować po kolejne „stopnie wtajemniczenia”. To przede wszystkim:
- następne kategorie uprawnień do prowadzenia pojazdów,
- świadectwo kwalifikacji zawodowej,
- odpowiednie orzeczenie lekarskie i psychologiczne.
Zanim jednak przystąpimy do działania musimy zacząć od wyrobienia PKK (profilu kandydata na kierowcę). To elektroniczny “papier” wydawany przez Wydział Komunikacji, który nie tylko identyfikuje daną osobę, ale również weryfikuje czy nie ma ona zakazu prowadzenia pojazdów. Kolejnym krokiem są odpowiednie orzeczenia – kierowcy zawodowi muszą cieszyć się nie tylko końskim zdrowiem, ale również odpowiednimi predyspozycjami psychologicznymi.
Mając odpowiedni wiek na karku i należyte papiery w ręku możemy siadać za… biurko – zanim przyjdzie czas na praktykę (minimum 40h) trzeba skutecznie zmagać się z teorią (20h lekcyjnych). Po zdanym egzaminie państwowym (na który w dużych aglomeracjach czeka się nawet i miesiąc) czas na… kolejny kurs – tym razem do zdobycia świadectwo kwalifikacji. W zależności od posiadanych uprawnień może być ona wstępna, uzupełniająca czy przyspieszona. Zakończenie szkolenia, zwieńczone zdanym egzaminem państwowym, skutkuje specjalnym wpisem (tzw. kod 96), który jest swoistym potwierdzeniem posiadania odpowiednich uprawnień do prowadzenia pojazdów.
Ile czasu potrzeba, aby zacząć jeździć jako kierowca ciężarówki
O długości czasu niezbędnego do zdobycia odpowiednich uprawnień decyduje rodzaj kursów jakie wybraliśmy. Nie ma co się łudzić – szybko nie będzie. Kolejne etapy to kolejne tygodnie, a każde podejście do egzaminu to nawet i miesiące. Na całość potrzeba naprawdę sporo czasu! Warto to wziąć pod uwagę rozpoczynając cały cykl szkoleń. A po ich pomyślnym ukończeniu można rozważyć rozszerzenie posiadanych uprawnień o np. ADR. Takie kwalifikacje stawiają nas wyżej w swoistej hierarchii kierowców.
Ile trzeba zainwestować, aby zasiąść za kółko
Chcąc posiadać uprawnienia C, D lub E należy liczyć się z wydatkiem nawet kilkunastu tysięcy złotych! Dokładna kalkulacja uzależniona jest jednak od oferty i lokalizacji wybranego ośrodka szkoleniowego – stałe są jedynie opłaty za egzamin państwowy. Czy konieczne jest poniesienie takiego wydatku? Przed podjęciem decyzji warto rozejrzeć się po ofercie w Urzędach Pracy czy programów dofinansowania szkoleń – może okazać się, że dane uprawnienia można zrobić znacznie taniej. Co więcej, niektóre firmy oferują pokrycie kosztów szkolenia w zamian za przepracowanie określonego czasu po jego zakończeniu (tzw. „lojalka”) – warto dokładnie przeliczyć, który wariant jest najbardziej opłacalny.
Doświadczenie nabierane z kilometrami
Nie ma co ukrywać, że po zakończonym szkoleniu i zdanych egzaminach od razu staniemy się zawodowymi kierowcami „pełną gębą”. Po wyjściu z pozytywnym wynikiem egzaminu szybko może okazać się, że ze znalezieniem pracy nie jest tak różowo, jak mogło się to wydawać. Dlaczego? Czy ktoś z Was przekazałby auto warte ciężkie pieniądze z ładunkiem kosztującym jeszcze więcej osobie bez doświadczenia? Nic dziwnego, że całe grono firm w swoich ofertach pracy wymaga określonego przepracowanego czasu za kółkiem.
Ale przecież to doświadczenie trzeba gdzieś nabyć! Niektórzy przewoźnicy oferują takim osobom szkolenie wprowadzające. Inni proponują tzw. podwójne obsady, a jeszcze inni jazdę pod okiem doświadczonego kierowcy – tzw. „patrona”. Są też zwolennicy „skoku na głęboką wodę”. Tak czy inaczej – doświadczenie nabiera się wraz z przejechanymi kilometrami. Niezależnie od umiejętności – zawsze w trasie pomoże Wam Logisat! Szerokości!